Niezwykłe przyjaźnie w świecie roślin i zwierząt od Wydawnictwa Nasza Księgarnia to piękna książka o rodzajach przyjaźni. Dzieci w bardzo prosty i pięknie zilustrowany sposób dowiadują się, która przyjaźń jest najważniejsza a jakiej unikać... no i skąd wiadomo ,że to akurat ta?!
Historię mrożącą krew w żyłam opowiada kot Homer.
Któregoś pięknego dnia wraca do domu ze spaceru i okazuje się, że ktoś zajął jego miejsce. Posłanko jak i miska należało już do kogoś innego. Homer postanowił opuścić dom i wyruszyć w świat w poszukiwaniu przyjaciela. Kogoś kto go doceni bądź się nim zaopiekuje.. ale, ale... jaki powinien być ten przyjaciel?
Kot po drodze spotkał mrówki, patrząc na nie zastanawiał się czy może w śród nich znajdzie przyjaciela? zastanawiał się tez czy przyjaciel który gwarantuje poczucie bezpieczeństwa to dobry przyjaciel?
Historia dopełniona jest prawdziwą wiedzą. Dzieci dowiedzą się jakie pary zwierząt żyją dzięki sobie ochraniając się nawzajem, np. mrówki i mszyce czy błazenek i ukwiał.
Kotu bardzo spodobała się ta przyjaźń, uznał że to wspaniałe kiedy jeden nie może żyć bez drugiego , ale koty lubią też chodzić własnymi ścieżkami...
Zatem kolejny typ to przyjaciel na dobre i na złe...
A ci to np. krowa i bakterie, fasola i bakterie brodawkowe... taka przyjaźń też bardzo spodobała się kotu. Uznał że przyjaciel który pomaga a nie wie o tym to dobry przyjaciel ale czy jemu taka jednostronna przyjaźń wystarczy?
Kolejne typy przyjaźni to; nieświadomy przyjaciel, idealny przyjaciel, fałszywy przyjaciel, przyjaciel od święta i jeszcze kilka innych...
Jak myślicie jaką decyzję podjął kot Homer? jakiego przyjaciela wybrał?
Oczywiście tego Wam nie zdradzę, ale powiem ,że książka jest dla dzieci ale mnie spodobała się bardzo....
Serdecznie Wam polecam, bardzo pomocna w wytłumaczeniu dziecku jakimi przymiotami powinien cechować się prawdziwy przyjaciel!
Książka ma tekturową oprawę jak i strony w formacie A4.
Tytuł; Niezwykłe przyjaźnie w świecie roślin i zwierząt.
Autor; Emilia Dziubak
Wydawnictwo; Nasza Księgarnia.
Ilość stron; 28 stron
Oprawa; twarda
Polecam!
▼
czwartek, 29 listopada 2018
niedziela, 25 listopada 2018
Potrawka z cieciorką, papryką i cukinią.
Dzisiaj mam dla Was szybkie, pyszne, jednogarnkowe danie. Idealne na chłody które już panują za oknem.
Składniki;
1,5 szkl. ciecierzycy Skworcu
2 papryki ( kolor dowolny)
2 cebule
1 mała cukinia
3- 4 suszone podgrzybki Skworcu
5 pomidorów
sól, pieprz, wędzona papryka do smaku Skworcu
rozmaryn
2 ząbki czosnku
3-4 łyżki oleju rzepakowego lub kokosowego Skworcu
Przygotowanie;
Cieciorkę namaczamy na noc. Następnego dnia gotujemy do miękkości. Odcedzamy. W garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy osączoną ciecierzycę, następnie wrzucamy posiekaną cebulę w piórka. Smażymy do zrumienienia. Pomidory sparzamy , ściągamy skórę, kroimy i wrzucamy do cieciorki. Dodajemy wypłukane grzyby, pokrojoną paprykę i gotujemy kilkanaście minut. Co jakiś czas dolewamy po odrobinie wody aby warzywa nie przywarły. Na samym końcu dodajemy pokrojoną w kostkę cukinię. Możemy obrać, ale nie jest to konieczne. Czosnek ścieramy na tarce, dorzucamy do dania. Doprawiamy przyprawami do smaku. Na końcu wrzucamy listki oderwane z gałązki rozmarynu. Podajemy z ziemniakami, kaszami lub po prostu jako samodzielne danie.
Smacznego!
Składniki;
1,5 szkl. ciecierzycy Skworcu
2 papryki ( kolor dowolny)
2 cebule
1 mała cukinia
3- 4 suszone podgrzybki Skworcu
5 pomidorów
sól, pieprz, wędzona papryka do smaku Skworcu
rozmaryn
2 ząbki czosnku
3-4 łyżki oleju rzepakowego lub kokosowego Skworcu
Cieciorkę namaczamy na noc. Następnego dnia gotujemy do miękkości. Odcedzamy. W garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy osączoną ciecierzycę, następnie wrzucamy posiekaną cebulę w piórka. Smażymy do zrumienienia. Pomidory sparzamy , ściągamy skórę, kroimy i wrzucamy do cieciorki. Dodajemy wypłukane grzyby, pokrojoną paprykę i gotujemy kilkanaście minut. Co jakiś czas dolewamy po odrobinie wody aby warzywa nie przywarły. Na samym końcu dodajemy pokrojoną w kostkę cukinię. Możemy obrać, ale nie jest to konieczne. Czosnek ścieramy na tarce, dorzucamy do dania. Doprawiamy przyprawami do smaku. Na końcu wrzucamy listki oderwane z gałązki rozmarynu. Podajemy z ziemniakami, kaszami lub po prostu jako samodzielne danie.
Smacznego!
środa, 21 listopada 2018
Tort czekoladowo makowy z bezami a także recenzja książki - Moje wypieki na 4 pory roku.
Już nie raz pisałam ,że jestem łakomczuchem i bardzo lubię piec ciasta.
Tym razem upiekłam iście świąteczny tort a przepis zaczerpnęłam z książki Doroty Swiątkowskiej - Moje wypieki na 4 pory roku, Większość z Was zapewne kojarzy tę Panią, prowadzi najsłodszy blog w sieci. Wydała już kilka książek, w tej przepisy posegregowane są sezonowo. Przepisy z książki znajdziecie na jej stronie internetowej. To taki zbiór najlepszych a może najbardziej popularnych ciast i deserów z jej bloga. Ja prawdę mówiąc bardzo często zaglądam na jej stronie, chociażby po to aby uzyskać jakąś informacje, bo z komentarzy zawartych pod danym przepisem można dowiedzieć się naprawdę wiele a dzięki temu ciasta wychodzą perfekcyjne.
Jak sama nazwa wskazuje przepisy podzielone są na 4 grupy. Czyli dobrane są do pór roku, a w zasadzie składniki dobrane są do sezonu. Nie mamy żadnych wstępów, opowieści. Od razu przenosimy się do przepisów.
Przeglądając zdjęcia mamy ochotę zjeść je wszystkie.
Wiosna obfituje w ciasta radosne, lekkie, W lecie kuchnia pachnie truskawkami, malinami ,poziomkami aż w końcu jagodami. Jesienią nadal korzystamy z letnich owoców ale wprowadzamy już jabłka i dynię oraz śliwki. Zimą natomiast spiżarnie pełne są zapasów więc je wykorzystujemy. Dodajemy cynamon i przyprawy korzenne a ciasta podajemy z kubkiem kaka, mlekiem i miodem!
Książka będzie towarzyszyć mi przez cały rok, zawiera ona hity z bloga Moje wypieki.
Ja upiekłam tort iście w świątecznym klimacie.
Nie znałam tego ciasta wcześniej mimo iż na blogu byłam nie raz.
Może ciasto jest nieco pracochłonne i potrzebuje czasu ale efekt końcowy jest tego wart w 100%.
Biszkopt;
7 jajek
7 łyżek cukru kryształu
6 łyżek mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
4 łyżki ciemnego kakao
Przygotowanie;
Białka oddzielamy od żółtek, Ubijamy na sztywną piane. Następnie partiami wsypujemy cukier i miksujemy do rozpuszczenia. Kiedy cukier nie będzie wyczuwalny między palcami dodajemy po jednym żółtku i nadal miksujemy. Odstawiamy następnie mikser. Dodajemy porcjami wymieszane maki z kakao. Delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. Wykładamy do tortownicy o średnicy 26cm. Wcześniej spód wyłożyłam papierem. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 30 min w temp. 170C. Po ostudzeniu kroimy na trzy blaty.
Bezy;
5 białek
200 g cukru
1 łyżka maki ziemniaczanej
1 łyżeczka soku z cytryny
szczypta soli
Proporcje ułożyłam na swoje potrzeby, piekłam w tortownicy o średnicy 26 cm.
Miłego dnia!
Tym razem upiekłam iście świąteczny tort a przepis zaczerpnęłam z książki Doroty Swiątkowskiej - Moje wypieki na 4 pory roku, Większość z Was zapewne kojarzy tę Panią, prowadzi najsłodszy blog w sieci. Wydała już kilka książek, w tej przepisy posegregowane są sezonowo. Przepisy z książki znajdziecie na jej stronie internetowej. To taki zbiór najlepszych a może najbardziej popularnych ciast i deserów z jej bloga. Ja prawdę mówiąc bardzo często zaglądam na jej stronie, chociażby po to aby uzyskać jakąś informacje, bo z komentarzy zawartych pod danym przepisem można dowiedzieć się naprawdę wiele a dzięki temu ciasta wychodzą perfekcyjne.
Jak sama nazwa wskazuje przepisy podzielone są na 4 grupy. Czyli dobrane są do pór roku, a w zasadzie składniki dobrane są do sezonu. Nie mamy żadnych wstępów, opowieści. Od razu przenosimy się do przepisów.
Przeglądając zdjęcia mamy ochotę zjeść je wszystkie.
Wiosna obfituje w ciasta radosne, lekkie, W lecie kuchnia pachnie truskawkami, malinami ,poziomkami aż w końcu jagodami. Jesienią nadal korzystamy z letnich owoców ale wprowadzamy już jabłka i dynię oraz śliwki. Zimą natomiast spiżarnie pełne są zapasów więc je wykorzystujemy. Dodajemy cynamon i przyprawy korzenne a ciasta podajemy z kubkiem kaka, mlekiem i miodem!
Książka będzie towarzyszyć mi przez cały rok, zawiera ona hity z bloga Moje wypieki.
Ja upiekłam tort iście w świątecznym klimacie.
Nie znałam tego ciasta wcześniej mimo iż na blogu byłam nie raz.
Może ciasto jest nieco pracochłonne i potrzebuje czasu ale efekt końcowy jest tego wart w 100%.
Tort czekoladowo makowy z bezami (opium)
7 jajek
7 łyżek cukru kryształu
6 łyżek mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
4 łyżki ciemnego kakao
Białka oddzielamy od żółtek, Ubijamy na sztywną piane. Następnie partiami wsypujemy cukier i miksujemy do rozpuszczenia. Kiedy cukier nie będzie wyczuwalny między palcami dodajemy po jednym żółtku i nadal miksujemy. Odstawiamy następnie mikser. Dodajemy porcjami wymieszane maki z kakao. Delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. Wykładamy do tortownicy o średnicy 26cm. Wcześniej spód wyłożyłam papierem. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 30 min w temp. 170C. Po ostudzeniu kroimy na trzy blaty.
Bezy;
5 białek
200 g cukru
1 łyżka maki ziemniaczanej
1 łyżeczka soku z cytryny
szczypta soli
Przygotowanie;
Dwie blachy (mogą być spody od tortownic) wyłożyć papierem i narysować na nich okręgi o średnicy około 24cm. Beza urośnie również na boki, a ma osiągnąć mniej więcej średnice tortownicy ,czyli 26cm.
Białka ze szczyptą soli ubijamy na puszysta piane. Stopniowo dodajemy cukier i ubijamy na gładką masę. Dodać sok z cytryny, ubić. Na końcu delikatnie wmieszać przesianą mąkę. Masę bezową wyłożyć na narysowane okręgi, wyrównać. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 150C. A po chwili zmniejszyć temperaturę do około 120-130C. Bezy pieczemy około 1 godziny. Kiedy beza będzie lekko popękana z wierzchu i chrupka oznacza, że jest już gotowa. Czas może się wydłużyć. Wszystko zależy od naszego piekarnika, więc należy ją kontrolować. Piekarnik wyłączyć a bezy zostawić do wystudzenia.
Krem kawowo - makowy.
Składniki;
350 ml mleka
5 żółtek
150 g cukru
1 łyżeczka lub więcej kawy rozpuszczalnej
70 g białego maku zmielonego na sucho w młynku do kawy
2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
250 g masła
Przygotowanie;
W garnuszku zagotować mleko z kawą. Do miski przełożyć żółtka, cukier i miksować do uzyskania jasnej puszystej masy. Dodać mąkę i zmiksować. Następnie dolać połowę wrzącego mleka i miksować na najwyższych obrotach.
Zahartowaną mase jajeczną wlać do pozostałego mleka i gotowac, ciągle mieszając do czasu aż masa zacznie gęstnieć. Gotować jeszcze około 1 minuty i odstawić. Krem odstawić do wystudzenia w temp, pokojowej, Wcześniej przykrywamy go folią spożywcza aby nie pojawił się kożuch.
Następnie masło utrzeć na gładki puch, stopniowo dodawać wystudzony krem, miksować. A na koniec dosypać zmielony suchy mak. Zmiksować.
Poncz;
125 ml ulubionego alkoholu (likier, koniak)
125 ml przegotowanej zimnej wody
Alkohol wymieszać z woda.
Możemy użyć także czarnej herbaty lekko posłodzonej z dodatkiem soku z cytryny.
Dodatkowe składniki;
ok 3/4 szklanki powidła śliwkowego lub innego kwaskowatego, gęstego dżemu lub powideł z porzeczek czarnych czy wiśni
gorzka czekolada lub okruszki czekoladowych ciastek
Wykonanie tortu;
Odkładamy około 5 łyżek kremu do posmarowania wierzchu i boków tortu.
Na podkładce układamy kolejno;
Blat biszkoptu, poncz, powidło, krem kawowo makowy (1 część), blat bezowy, krem kawowo makowy (2 część), blat biszkoptu, poncz, powidło, krem kawowo makowy (3 część), blat bezowy, krem makowo kawowy (4częsc), blat biszkoptu, poncz.
Odłożoną masą smarujemy tort, następnie posypujemy startą gorzką czekoladą. Wkładamy do lodówki na kilka godzin.Wyjąć z lodówki na około pół godziny przed podaniem , aby krem zmiękł i tort lepiej się kroił.
Polecam bo warto, smak mega smaczny!
Tytuł; Moje wypieki na 4 pory roku
Autor; Dorota Świątkowska
Wydawnictwo ; Egmont
Oprawa; twarda
Ilość stron; 368 stron.
wtorek, 13 listopada 2018
Drożdżowe bułeczki z karmelem inspirowane książką - Zula i porwanie Kropka.
Zula to nadzwyczajna dziewczynka. To nasze pierwsze spotkanie z nią , ale zapewniam nie ostatnie. Książka jest genialna, sama nie mogłam się oprzeć aby jej nie czytać.. Ale po kolei...
Zula tak naprawdę miała na imię Zuzanna, ale ponieważ w przedszkolu były jeszcze dwie inne postanowiła dla odmiany zostać Zulą. Dowiaduje się Ona, że najbliższy rok spędzi u swoich dwóch ciotek. Rodzice dostali roczny kontrakt w Afryce i muszą lecieć leczyć chore dzieci. Jak nie trudno się domyśleć rodzice Zuli są lekarzami.
Zula niezbyt była zadowolona że aż tyle czasu ma spędzić z ciotkami których w zasadzie nie znała. Jednak kiedy do nich trafiła okazało się, że wcale nie są takie złe.
Cały dom wypełniony był zapachami ciasteczek, babeczek i wielu, wielu innych ciast. Ciotki uwielbiały pichcić, ale czy wszystko robiły same?
Siostry były bliźniaczkami, to Hela i Mela. Dwie szalone kobiety które były nieco pokręcone. Kiedy usłyszały ,że dostają pod opiekę 9 letnią Zule, były zachwycone.
Ciotki miały nieco czarodziejskie zapędy, jak się później okazało ich matka była najgłówniejsza czarownicą, ale oczywiście o tym wiedziały tylko one. Zula od małego również wykazywała dziwne skłonności do nieoczywistych zjawisk, jednak mama zawsze potrafiła to racjonalnie wytłumaczyć.
Kiedy Zula znalazła się u ciotek ciągle coś dziwnego się działo. Poznała chłopca Kajtka który stał się jej przyjacielem, okazało się też ,że będą chodzić do jednej klasy. Ale to dopiero po wakacjach....
Zula uznała ,że jej wcześniejsza szkoła było duża fajniejsza. Plac zabaw i boisko również było o wiele lepsze ,niż to na którym teraz przyjdzie się Zuli bawić.
Wymyślili z Kajtkiem zabawę w upiększanie, Zula chciała aby szkoła była cała zielona, miała białe duże okna i żeby była pomalowana w kwiaty.. pomysłów było milion, ale zabawa była przednia...
Następnego dnia jakież było zdziwienie dzieci, rodziców a nawet samego burmistrza kiedy szkoła nagle zmieniła kolor na zielony a dodatkowo była pomalowana w kwiaty, takie same o jakich marzyła Zula...
Więcej zdradzać nie będę bo cóż to za przyjemność czytać książkę o której wie się wszystko.
Ja jestem ogromnie ciekawa innych przygód Zuli, bo to nie jedyna książka.
Postanowiłam też upiec bułeczki drożdżowe z kajmakiem. W prawdzie nie są takie bajeczne jak te stworzone przez ciotki nie maja płatków róży ale są bardzo pyszne.
Składniki;
Zula tak naprawdę miała na imię Zuzanna, ale ponieważ w przedszkolu były jeszcze dwie inne postanowiła dla odmiany zostać Zulą. Dowiaduje się Ona, że najbliższy rok spędzi u swoich dwóch ciotek. Rodzice dostali roczny kontrakt w Afryce i muszą lecieć leczyć chore dzieci. Jak nie trudno się domyśleć rodzice Zuli są lekarzami.
Zula niezbyt była zadowolona że aż tyle czasu ma spędzić z ciotkami których w zasadzie nie znała. Jednak kiedy do nich trafiła okazało się, że wcale nie są takie złe.
Cały dom wypełniony był zapachami ciasteczek, babeczek i wielu, wielu innych ciast. Ciotki uwielbiały pichcić, ale czy wszystko robiły same?
Siostry były bliźniaczkami, to Hela i Mela. Dwie szalone kobiety które były nieco pokręcone. Kiedy usłyszały ,że dostają pod opiekę 9 letnią Zule, były zachwycone.
Ciotki miały nieco czarodziejskie zapędy, jak się później okazało ich matka była najgłówniejsza czarownicą, ale oczywiście o tym wiedziały tylko one. Zula od małego również wykazywała dziwne skłonności do nieoczywistych zjawisk, jednak mama zawsze potrafiła to racjonalnie wytłumaczyć.
Kiedy Zula znalazła się u ciotek ciągle coś dziwnego się działo. Poznała chłopca Kajtka który stał się jej przyjacielem, okazało się też ,że będą chodzić do jednej klasy. Ale to dopiero po wakacjach....
Zula uznała ,że jej wcześniejsza szkoła było duża fajniejsza. Plac zabaw i boisko również było o wiele lepsze ,niż to na którym teraz przyjdzie się Zuli bawić.
Wymyślili z Kajtkiem zabawę w upiększanie, Zula chciała aby szkoła była cała zielona, miała białe duże okna i żeby była pomalowana w kwiaty.. pomysłów było milion, ale zabawa była przednia...
Następnego dnia jakież było zdziwienie dzieci, rodziców a nawet samego burmistrza kiedy szkoła nagle zmieniła kolor na zielony a dodatkowo była pomalowana w kwiaty, takie same o jakich marzyła Zula...
Więcej zdradzać nie będę bo cóż to za przyjemność czytać książkę o której wie się wszystko.
Ja jestem ogromnie ciekawa innych przygód Zuli, bo to nie jedyna książka.
Postanowiłam też upiec bułeczki drożdżowe z kajmakiem. W prawdzie nie są takie bajeczne jak te stworzone przez ciotki nie maja płatków róży ale są bardzo pyszne.
Składniki;
50 dag mąki pszennej
15 g świeżych drożdży
ok 1 szkl. mleka
2 jajka
3 łyżki cukru
10 dag masła
1 jajko do posmarowania
pół puszki masy kajmakowej
drobne rodzynki, płatki migdałowe, jagody goji do posypania po wierzchu
Przygotowanie;
Mleko podgrzewamy, do miski przesiewamy mąkę, w środku robimy wgłębienie, wsypujemy do niego cukier a także kruszymy drożdże. Zalewamy ciepłym mlekiem. Delikatnie po wierzchu oprószamy mąką. Odstawiamy aż drożdże urosną. Następnie mieszamy łyżką, dodajemy jajka a także rozpuszczone masło. Wyrabiamy ciasto aż będzie gładkie i elastyczne. Jeśli jest potrzeba dolewamy więcej mleka. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia.
Z ciasta odrywamy po kawałku, formujemy mały placuszek, na środku kładziemy łyżeczkę masy kajmakowej i zlepiamy jak pieroga, tworząc okrągłą bułeczkę. Układamy na blasze, smarujemy roztrzepanym jajkiem. Posypujemy bakaliami. Możemy też użyć pestek dyni lub słonecznika.
Wstawiamy do piekarnika, pieczemy około 35 min w 170- 180C na rumiano.
Tytuł; Zula i porwanie Kropka
Autor; Natasza Socha
Ilość stron; 192 stron
Wydawnictwo; Nasza Księgarnia
Oprawa ; miękka
Smacznego!
poniedziałek, 12 listopada 2018
Ostatnie Wakacje - recenzja książki...
Ostatnio pokazałam Wam kilka pozycji dla dzieci dziś książka dla nastolatek a także dla dorosłych.
Ostatnie wakacje to już kolejna książka Anny Łaciny. Sugeruje aby zacząć czytanie jednak od tych wcześniejszych gdyż losy jej bohaterów przeplatają się w każdej książce. Ja wcześniejszych nie czytałam, ale powiem Wam że udało mi się ogarnąć wcześniejsze poczynania głównych postaci, ponieważ autorka wraca wstecz i może nie dokładnie i ze szczegółami ale jakiś zarys wcześniejszych sytuacji stara się nam pokazać.
Książka podzielona jest tak jakby na dwie części. W jednej poznajemy losy Patrycji w drugiej zaś Ośki. Ta pierwsza jest tuż przed zdaniem egzaminu. Obrona pracy magisterskiej jest już w zasięgu ręki... przed wyjściem z domu dostaje telefon od swojego chłopaka Eryka. Okazuje się ,że miał on wypadek rowerowy, karetka jest w drodze jednak dodatkowo chłopak musi wziąć czynnik... okazuje się, że Eryk jest bardzo chory. Ma hemofilię. Kiedy trafia do szpitala, tylko Patrycja walczy aby jak najszybciej dostał czynnik krzepnięcia... Schody zaczynają się kiedy lekarze nie chcą jej słuchać.. Czy lek zostanie podany na czas, czy nic złego się nie wydarzy? na te pytania Wam nie odpowiem.
Jednak Eryk wyjdzie ze szpitala, Patrycja mu się oświadczy, może to dziwnie zabrzmi ale z czasem bije się z myślami czy aby dobrze zrobiła?
Ojciec Patrycji przyjmuje w tym samym czasie nowego praktykanta który ewidentnie próbuje zwrócić na siebie uwagę Patrycji, czy mu się uda?
W każdych życiowych rozterkach Patrycji uczestniczy jej przyjaciółka Magdzik, która także ma wiele swoich problemów.
Książka wciąga bardzo i powiem Wam, że to typowo babska powieść.
Jeśli nie macie prezentu dla swojej przyjaciółki, koleżanki czy siostry, Ta książka sprawdzi się świetnie.
Druga część książki natomiast opisuje życie siedemnastoletniej Ośki które zostaje wywrócone do góry nogami. Dziewczyna wyprowadza się na drugi koniec polski, ale czy tego chce? musi zamieszkać z macochą i trojgiem przyrodniego rodzeństwa oraz nieznanym dotąd ojcem... oj będzie się działo. To dla osób o mocnych nerwach...
Jak piszą inni recenzenci w powieści Anny Łaciny jest wszystko; karetki pogotowia, podsłuchane rozmowy, ucieczki przez okno, suknia ślubna ukrywana u znajomej a nawet interwencje policyjne i wiele innych.
Jednak jak to bardzo często ma miejsce - Miłość jest najważniejsza!
Tytuł; Ostatnie Wakacje
Wydawnictwo; Nasza Księgarnia
Oprawa ; miękka
Ilość stron; 480 stron
Premiera; październik 2018
Polecam!
Ostatnie wakacje to już kolejna książka Anny Łaciny. Sugeruje aby zacząć czytanie jednak od tych wcześniejszych gdyż losy jej bohaterów przeplatają się w każdej książce. Ja wcześniejszych nie czytałam, ale powiem Wam że udało mi się ogarnąć wcześniejsze poczynania głównych postaci, ponieważ autorka wraca wstecz i może nie dokładnie i ze szczegółami ale jakiś zarys wcześniejszych sytuacji stara się nam pokazać.
Książka podzielona jest tak jakby na dwie części. W jednej poznajemy losy Patrycji w drugiej zaś Ośki. Ta pierwsza jest tuż przed zdaniem egzaminu. Obrona pracy magisterskiej jest już w zasięgu ręki... przed wyjściem z domu dostaje telefon od swojego chłopaka Eryka. Okazuje się ,że miał on wypadek rowerowy, karetka jest w drodze jednak dodatkowo chłopak musi wziąć czynnik... okazuje się, że Eryk jest bardzo chory. Ma hemofilię. Kiedy trafia do szpitala, tylko Patrycja walczy aby jak najszybciej dostał czynnik krzepnięcia... Schody zaczynają się kiedy lekarze nie chcą jej słuchać.. Czy lek zostanie podany na czas, czy nic złego się nie wydarzy? na te pytania Wam nie odpowiem.
Jednak Eryk wyjdzie ze szpitala, Patrycja mu się oświadczy, może to dziwnie zabrzmi ale z czasem bije się z myślami czy aby dobrze zrobiła?
Ojciec Patrycji przyjmuje w tym samym czasie nowego praktykanta który ewidentnie próbuje zwrócić na siebie uwagę Patrycji, czy mu się uda?
W każdych życiowych rozterkach Patrycji uczestniczy jej przyjaciółka Magdzik, która także ma wiele swoich problemów.
Książka wciąga bardzo i powiem Wam, że to typowo babska powieść.
Jeśli nie macie prezentu dla swojej przyjaciółki, koleżanki czy siostry, Ta książka sprawdzi się świetnie.
Druga część książki natomiast opisuje życie siedemnastoletniej Ośki które zostaje wywrócone do góry nogami. Dziewczyna wyprowadza się na drugi koniec polski, ale czy tego chce? musi zamieszkać z macochą i trojgiem przyrodniego rodzeństwa oraz nieznanym dotąd ojcem... oj będzie się działo. To dla osób o mocnych nerwach...
Jak piszą inni recenzenci w powieści Anny Łaciny jest wszystko; karetki pogotowia, podsłuchane rozmowy, ucieczki przez okno, suknia ślubna ukrywana u znajomej a nawet interwencje policyjne i wiele innych.
Jednak jak to bardzo często ma miejsce - Miłość jest najważniejsza!
Tytuł; Ostatnie Wakacje
Wydawnictwo; Nasza Księgarnia
Oprawa ; miękka
Ilość stron; 480 stron
Premiera; październik 2018
Polecam!
środa, 7 listopada 2018
Cynamonowe nalesniki z serem i mandarynkami zainspirowane książką - Dobranocki na Gwiazdkę.
Dziś na blogu zrobiło się bardzo świątecznie a to za sprawą pięknie wydanej książki dla dzieci - "Dobranocki na Gwiazdkę" od Wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Książka zawiera kilkanaście opowieści, jazda z nich napisana jest przez innego autora. M.in. Paweł Beręsewicz, Zofia Stanecka, Manuela Gretkowska i wielu, wielu innych.
Jak sam tytuł wskazuje są to opowiadania typowo świąteczne.
W książce mamy opowiadania np. o niegrzecznych dziewczynkach które jak się później okazuje wcale takie niegrzeczne się są... Dowiemy się do kogo trafi zabłąkana Florentynka na wigilijną wieczerzę... Gdzie się podziały listy do świętego Mikołaja? na te i wiele innych pytań otrzymamy odpowiedzi.
Mnie jednak zainteresowała najbardziej opowieść o naleśnikach Swiętego Mikołaja.
Mikołaj poza tym wszystkim co o nim wiadomo posiada jeszcze jedną umiejętność, robi najlepsze naleśniki na świecie!
Jednak pewnego dnia przez te pyszne naleśniki porwali go zbójcy. Oprócz Mikołaja zabrali wiele zabawek przy których Elfy bardzo się napracowały, to je zezłościło nie na żarty. Mikołaj był bardzo potrzebny wiec jego mali pomocnicy postanowili go odszukać. Na podłodze znalazły tajemniczą karteczkę, wyprostowały ją starannie i jęknęły w rozpaczy, przecież to tylko zwykły paragon... Jednak Elf Jaś zauważył coś czego inni nie widzieli, wymienione składniki wyglądały zwyczajnie ale ich ilość była bardzo zastanawiająca. Do zrobienia paru naleśników Mikołaj potrzebował aż 100 jaj? 50 opakowań cynamonu, osiemdziesiąt serków i furę mąki?? hmmm… to wszystko wyglądało bardzo dziwnie.
Elfy mimo wszystko postanowiły odszukać Mikołaja, na próbę przeszły 100 kroków bo tak podpowiadała pierwsza pozycja z paragonu. Okazała się ze po odliczeniu wszystkich są na rozwidleniu ulic, nagle zauważyły cieniutką linię rozsypaną z cynamonu... A co było dalej i czy udało się Elfom znaleźć Mikołaja dowiecie się po przeczytaniu całości.
Oczywiście Mikołajowe naleśniki zainspirowały mnie do przygotowania własnych, Mikołaj smażył je aby uzyskać napęd do nowo wymyślonego pojazdu przez zbójów, a ja smażyłam aby uzyskać energię do pracy! ;-)
Cynamonowe naleśniki z białym serem i karmelizowanymi mandarynkami.
Składniki;
Książka zawiera kilkanaście opowieści, jazda z nich napisana jest przez innego autora. M.in. Paweł Beręsewicz, Zofia Stanecka, Manuela Gretkowska i wielu, wielu innych.
Jak sam tytuł wskazuje są to opowiadania typowo świąteczne.
W książce mamy opowiadania np. o niegrzecznych dziewczynkach które jak się później okazuje wcale takie niegrzeczne się są... Dowiemy się do kogo trafi zabłąkana Florentynka na wigilijną wieczerzę... Gdzie się podziały listy do świętego Mikołaja? na te i wiele innych pytań otrzymamy odpowiedzi.
Mnie jednak zainteresowała najbardziej opowieść o naleśnikach Swiętego Mikołaja.
Mikołaj poza tym wszystkim co o nim wiadomo posiada jeszcze jedną umiejętność, robi najlepsze naleśniki na świecie!
Jednak pewnego dnia przez te pyszne naleśniki porwali go zbójcy. Oprócz Mikołaja zabrali wiele zabawek przy których Elfy bardzo się napracowały, to je zezłościło nie na żarty. Mikołaj był bardzo potrzebny wiec jego mali pomocnicy postanowili go odszukać. Na podłodze znalazły tajemniczą karteczkę, wyprostowały ją starannie i jęknęły w rozpaczy, przecież to tylko zwykły paragon... Jednak Elf Jaś zauważył coś czego inni nie widzieli, wymienione składniki wyglądały zwyczajnie ale ich ilość była bardzo zastanawiająca. Do zrobienia paru naleśników Mikołaj potrzebował aż 100 jaj? 50 opakowań cynamonu, osiemdziesiąt serków i furę mąki?? hmmm… to wszystko wyglądało bardzo dziwnie.
Oczywiście Mikołajowe naleśniki zainspirowały mnie do przygotowania własnych, Mikołaj smażył je aby uzyskać napęd do nowo wymyślonego pojazdu przez zbójów, a ja smażyłam aby uzyskać energię do pracy! ;-)
Cynamonowe naleśniki z białym serem i karmelizowanymi mandarynkami.
Składniki;
2 szkl, mąki pszennej
1 szkl. mleka
1 szkl. wody
2 jajka
2 łyżki cukru
pół łyżeczki cynamonu
Odrobina oleju kokosowego do smażenia.
Przygotowanie;
Składniki ciasta na naleśniki należy ze sobą
dokładnie wymieszać aby nie było żadnej grudki,
najlepiej mikserem albo rózgą. Jeśli ciasto jest za rzadkie
dodać mąki jeśli za gęste, dolać mleka. Odstawić na
kilka minut.
Smażyć naleśniki z obu stron na rumiano.
Dodatkowo;
kostka białego sera
2 łyżki cukru
1 łyżka śmietany
2 mandarynki
2-3 łyżki cukru
1- 2 łyżki wody
Do miski wkładamy ser, cukier i śmietanę. Wszystko dokładnie mieszamy.
Mandarynki kroimy na plastry,wrzucamy na patelnię, zasypujemy cukrem, dolewamy odrobinę wody i smażymy na patelni do momentu aż cukier zmieni się w syrop.Jeśli zacznie się przypalać dolewamy więcej wody.
Naleśniki smarujemy serem, składamy w kopertę.
Na wierzchu układamy plastry mandarynki i polewamy powstałym sosem a także oprószamy cynamonem.
Smacznego!
Tytuł; Dobranocki na Gwiazdkę.
Autorzy ; wielu..
Oprawa ; Twarda
Wydawnictwo; Nasza Księgarnia
Ilość stron; 225 stron
Premiera; Październik 2018
Książka jest bardzo pięknie wydana, idealna na prezent. A przed nami okazji bez liku...