piątek, 29 czerwca 2018

Kuracja do dłoni - REGENERUM.

Każda z nas chce mieć piękne dłonie. Nie mówię o paznokciach bo to całkiem inny temat. Mowa dziś o gładkich, nawilżonych i delikatnych dłoniach. Porządki a co za tym idzie środki czystości które używamy nie wpływają zbyt dobrze na skórę naszych dłoni. Jak więc zadbać o nie i jakich kosmetyków używać aby je nawilżyć i zregenerować do maximum? 


Moja propozycja to kuracja do dłoni - regeneruj, w pudełku znajdziemy jedną parę rękawiczek mocno nawilżonych kremem które zapewnią najwyższej jakości zabieg termoaktywny w warunkach domowych.  

Od producenta;
Regenerum regeneracyjna kuracja do dłoni może być wykonywany w warunkach domowych, bez profesjonalnej wiedzy kosmetycznej. Po nałożeniu kuracji, skóra odwdzięcza się wyraźnym jej nawilżeniem i odżywieniem. Produkt przeciwdziała toczącym się procesom starzenia się skóry.
Niespotykany dodatek rękawiczek nasączonych serum sprawia, że w ocieplonych dłoniach zaczynają się otwierać pory. Dzięki czemu aktywne składniki bez problemu mogą pokazać swoje spektrum regenerujących możliwości.
Dodany do kuracji kwas hialuronowy, spłyca zmarszczki i wpływa na elastyczność skóry dłoni. Dla przesuszonej skóry tworzy barierę ochroną przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi i zatrzymuje wodę w naskórku.
Masło Shea wraz z witaminą E zapobiegają starzeniu się skóry i powodują, że dłonie są odpowiednio zregenerowane. Uczucie suchości skóry dłoni likwiduje olej z róży. Dodatkowo zmniejsza powstałe już przebarwienia powstałe przez wystawienie się na działanie promieni słonecznych.
Po pierwszej aplikacji kuracji można zaobserwować upragniony efekt gładkości i aksamitnych dłoni.

Na suche i czyste dłonie należy nałożyć rękawiczki i pozostawić je na dłoniach przez 35-50 minut. Po zalecanym upływie czasu i ściągnięciu rękawiczek, można dodatkowo wmasować produkt. Nie jest konieczne ponowne umycie rąk. Aby podtrzymać efekt, można ponowić aplikację serum według własnego uznania.
Najlepiej kurację wykonać tuż przed snem, wtedy nadmiar serum dodatkowo nawilży dłonie. W ciągu dnia zawsze jest coś do zrobienia więc jego nadmiar stracimy podczas wykonywanych czynności a poza tym nie unikniemy mycia rak, w nocy nam to nie grozi.  



Moje dłonie były mocno nawilżone a następnego dnia bardzo mięciutkie w dotyku. To idealna kuracja dla dłoni mocno przesuszonych i zniszczonych. Po jednym użyciu widać mega poprawę. To idealny kosmetyk kiedy chcemy poprawić kondycję naszych dłoni w bardzo szybkim czasie. 
Ja skorzystam jeszcze wiele razy. 

czwartek, 28 czerwca 2018

Stroje kąpielowe i kilka letnich dodatków.

Ja już powoli odliczam dni do mojego wakacyjnego wyjazdu, tym samym kompletuję też rzeczy które włożę do walizki. Ostatnio zrobiłam zamówienie w internetowym sklepie ROSEGAL. 
To już kolejne zamówienie ale tym razem udało mi się idealnie trafić z rozmiarem. 
Zamówiłam dwa stroje kąpielowe, jestem z nich bardzo zadowolona. 

Ale zanim pokaże Wam moje zamówienie mam dla Was kody rabatowe dzięki którym za swoje zamówienia zapłacicie mniej.

A zatem wchodząc na stronę wpiszcie ; 
RGbunny - zniżka 15% na każde zamówienie
RGbunny5th- zniżka 3 USD dla zamówień powyżej 25 USD 
RGbunny5th- zniżka 7 USD dla zamówień powyżej 50 USD
Kody są już aktywne i w każdej chwili można z nich korzystać. 

Wracając do zamówienia - 
Stroje możecie kupić na tej stronie 
Pierwszy strój o kolorze jasno ceglanym w śliczne ananasy , wiązany na szyi a z tyłu zapinany jak większość strojów na zapięcie typu klik,  jednoczęściowy. Dół stroju jest wycięty bardziej niż tradycyjne majtki, przez to odsłania więcej ciała ;-) Po bokach można go dopasować do swojej figury za pomocą sznureczków.  Biustonosz ma lekka wkładkę. 






Drugi strój  też jest jednoczęściowy. Dół jest w czarne  paski, góra natomiast z motywem kwiatowym. Posiada miękkie wkładki. Oba stroje wykonane są naprawdę solidnie. Szczerze polecam. 






Okulary które są widoczne na zdjęciach także pochodzą ze sklepu. 
To brązowe lekko przyciemniane okulary, na bokach mają  śliczne kokardki. 



Uwielbiam biżuterię i nigdy nie mam dość. Więc do koszyka wrzuciłam także dwa naszyjniki.
Pierwszy z nich trochę mnie rozczarował, myślałam, że to cyrkonie na czarnym łańcuszku. Okazało się że to małe plastikowe świecidełka przyklejone na filcową podkładkę. 




Drugi natomiast jest śliczny i lekki. Zapewne założę go nie raz.



Do koszyka dołożyłam jeszcze męski zegarek. Jakość i wykonanie może przemilczę, powiem tak - nie jest wysokich lotów. 




A za ostatnie centy do koszyka wrzuciłam drobiazgi dla mojej córki. Śliczną gumkę do włosów i skarpetki kabaretki z kokardą. 



Ogólnie mówiąc z zamówienia tym razem jestem bardzo zadowolona, a Wy co myślicie? 


Dezodorant do stóp - Deofeet z drogerii Wispol.

Dzisiaj przychodzę do Was z postem kosmetycznym. Od jakiegoś czasu upały lekko ustąpiły ale przecież to kwestia czasu. Będąc na spotkaniu blogerek w Rzeszowie otrzymałam od drogerii Wispol upominek w postaci dezodorantu do stóp. Szczerze mówiąc jest to moje pierwsze podejście do tego typu kosmetyku, nigdy wcześniej nie używałam dezodorantów do stóp. 
I powiem Wam że jestem bardzo mile zaskoczona. 
Dezodorant to marka DEOFEET jak już wspomniałam wcześniej z DROGERII WISPOL,
To tradycyjne kosmetyk w sprayu o pojemności 150ml. 

To dezodorant o potrójnym działaniu. Likwiduje problem nieprzyjemnego zapachu stóp, ogranicza potliwość i działa antybakteryjnie.  
Zapach jest bardzo przyjemny, mnie kojarzy się z zapachem bzu. Po użyciu stopy są przyjemnie ochłodzone i odświeżone. Zazwyczaj stosowałam go do odkrytych butów, wtedy moje stopy były lekkie i świeże.  Aby uzyskać lepszy efekt zaleca się aby dezodorantem spryskać buty które zakładamy ;-).
Mnie kosmetyk odpowiada, radzi sobie z moim problemem do około 8 godzin. Ale zdaje sobie sprawę ,że u każdego z nas będzie miał inne działanie.
Ja na pewno kupie kolejne opakowanie, tym bardziej, że upały dopiero przed nami. 

Od drogerii otrzymałam też próbki kosmetyków do włosów widocznych na zdjęciu. 
A Wy używacie kosmetyków tego typu? W drogerii możecie również zamawiać przez internet. To takie udogodnienie dla osób które nie mają czasu robić zakupów w stacjonarnych sklepach w których nie jednokrotnie ograniczają nas godziny otwarcia. 

Polecam! 





środa, 27 czerwca 2018

Biszkopt z truskawkami i galaretką.

Truskawki jeszcze są  dostępne na targach i bazarach ale już chyba nie długo...
Zostawiam Wam propozycję na smaczne i bardzo łatwe ciasto które swoją prostotą oczaruje wszystkich.


Składniki na biszkopt;
6 jajek
6 łyżek cukru kryształu
6 łyżek mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
 
Powidła  truskawkowe;
60 dag truskawek
2 łyżki żelfixu
4 łyżki cukru lub więcej
 
2 galaretki truskawkowe
50 dag truskawek

Przygotowanie;
Białka oddzielamy od żółtek, ubijamy do sztywności. Dodajemy cukier i ubijamy aż się rozpuści. Następnie dodajemy tka i nadal miksujemy. Do piany przesiewamy mąkę wraz z proszkiem i delikatnie mieszamy szpatułka. Ciasto wylewamy na blaszkę 25x35cm. wyłożoną papierem. pieczemy około 30 minut w 170C.
Truskawki (60dag) obieramy z szypułek i myjemy. Kroimy na mniejsze kawałki. Przekładamy do garnka o grubym dnie, wsypujemy cukier, gotujemy na małym ogniu aż nadmiar soku wyparuje a konsystencja będzie przypominać powidła. Kilka minut przed końcem wsypujemy żelfix i dokładnie mieszamy. Odstawiamy i studzimy.
 
Obie galaretki rozpuszczamy w 600ml wody. Odstawiamy do ostygnięcia a następnie do lekkiego stężenia do lodówki.
 
Biszkopt smarujemy powidłami truskawkowymi. Na to wykładamy umyte i pokrojone na połówki świeże truskawki. Zalewamy tężejąca galaretką, wstawiamy do lodówki na kilka godzin. 
Aby galaretka nie wypłynęła dobrze jest biszkopt przełożyć do blaszki w której się piekł, wtedy boki blaszki utrzymają kształt ciasta. 



Smacznego!

niedziela, 24 czerwca 2018

Przekąski idealne do chrupania podczas.... meczu! Beskidzkie!

Już niebawem przed nami  kolejne emocje piłkarskie. Dziś mecz Polska - Kolumbia!
Ostatni nie zakończył się zbyt przyjemnie jednak mam nadzieję ,że dziś będzie inaczej!
Podczas meczu nie może zabraknąć przekąsek w zasięgu ręki. Ja dziś postawiłam na BESKIDZKIE.
Ta firma powstała w 1993 roku i po dzień dzisiejszy jest marką w pełni polską i rodzinną. Historia rozpoczęła się od produkcji Beskidzkich Paluszków, które od wielu lat są liderem wśród paluszków smakowych.
Ja na dzisiejszy wieczór przygotowałam trzy przekąski. Oczywiście przekąski od Beskidzkich same w sobie są smaczne ale lekkie "podrasowanie" im nie zaszkodzi. 

1. Paluszki Beskidzkie z sezamem w gorzkiej czekoladzie i kolorowej cukrowej posypce.

Potrzebujemy;
Beskidzkie paluszki z sezamem
kilka kostek gorzkiej czekolady
cukrowe posypki

Paluszki maczamy w rozpuszczonej czekoladzie, posypujemy posypką i wkładamy na chwilę do lodówki. Najlepiej na stojąco. Po kilku chwilach przekąska gotowa. 




2. Serowe miotełki.

Potrzebujemy;
paluchy z chia
kilka plastrów sera żółtego
liść pora 

Plastry sera kroimy na pół, następnie wzdłuż dłuższego boku nacinamy nożem obok siebie na całej długości. Powstałą 'falbanką" owijamy palucha z jednej strony. Zawiązujemy cieniutkim paskiem pora. Podajemy z ulubionymi sosami.





3. Paluchowe roladki.

Potrzebujemy;
paluchy ze spiruliną
kilka plastrów ulubionej wędliny
liść pora

Palucha owijamy szynką, zawiązujemy porem. Przekąskę najlepiej zrobić tuż przed podaniem ponieważ paluchy za bardzo namokną i zrobią się gumowe jeśli zrobimy to wcześniej. 

Ps. Spirulina to sproszkowane algi które mają dobroczynny wpływ na nasze zdrowie. 



Przekąski są szybkie i bardzo smaczne a dodatkowo zaskoczą gości!

Obecnie Beskidzkie to jedna z największych polskich marek na rynku słonych przekąsek, mająca w swojej ofercie m.in.: paluszki, krakersy, chipsy, chrupki, prażynki, orzeszki, popcorn. 
Póki co miałam przyjemność spróbować paluszków solonych, cebulkowo serowych, z sezamem, delikatesowych a także przekąsek tzw. Superfood a należą do nich paluchy z chia i spiruliną. Dodatkowo delektowałyśmy się mixem Beskidzkim dostępnym w torebkach 500g i 200g. 
Jak już wcześniej wspomniałam są to PRODUKTY POLSKIE.

Ps. Po przekąski sięgamy raz na jakiś czas, nie jest to główny składnik naszych codziennych posiłków ;-) Jak by ktoś pytał ;-)

 Pokażę jeszcze kilka zdjęć z przygotowań do kibicowania! 





Nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki i delektować się pysznymi przekąskami. 



 

wtorek, 19 czerwca 2018

Muffiny z truskawkami i recenzja książeczki Julia piecze muffinki...

Sezon na truskawki w pełni, ja już zamroziłam na zimę, upiekłam tort truskawkowy, drożdżówki z truskawkami a dzisiaj przyszedł czas na muffinki z truskawkami.
Muffinki są ekspresowe w wykonaniu no i bardzo smaczne. Przepis zaczerpnęłam z książeczki dla dzieci z serii Julia piecze od wydawnictwa Skrzat. W serii ukazały się trzy książeczki jednak dziś bliżej przyjrzymy się tej o Julii która piecze muffinki.


Składniki;
2 szklanki mąki pszennej
150 g masła
3/4 szklanki cukru
niepełna szklanka mleka (170 ml)
2 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 szklanka owoców- truskawki, maliny

opcjonalnie - cukier puder do posypania

Przygotowanie;
W garnuszku rozpuszczamy masło wraz z cukrem, mieszamy i studzimy. Do dużej miski przesiewamy mąkę wraz z proszkiem do pieczenia. Do drugiej miski wbijamy jajka, wlewamy mleko i całość mieszamy. Następnie do miski z mąką wlewamy jajka z mlekiem oraz przestudzone masło z cukrem. Mieszamy łyżką, nie musimy tego robić dokładnie, mogą pojawiać się grudki. 
Na samym końcu wrzucamy pokrojone owoce, część możemy zostawić aby poukładać na wierzchu babeczek. Papierowe papilotki wkładamy do foremki, napełniamy do 3/4 wysokości. Wstawiamy do nagrzanego do 200C piekarnika i pieczemy 15-18 minut.


Książeczka opisuje w zasadzie dzień Julii, która od rana przygotowuje się do pieczenia muffinek. Najpierw wybiera się wraz z mamą na zakupy. Kupuje wszystkie potrzebne składniki, następnie jedzie na działkę do babci po owoce które są niezbędne do wypieków. Kiedy wszystkie składniki już mają, wracają do domu i biorą się za pieczenie muffinek. 
To świetna książka dla małych kucharzy, każda czynność opisana jest krok po kroku i najdokładniej jak to tylko możliwe. Są także uwagi aby nie dotykać piekarnika czy garnuszka na kuchence. 
Natomiast na końcu książki znajduje się dokładny przepis z odpowiednimi proporcjami i instrukcją krok po kroku z obrazkami. 





Tytuł; Julia piecze muffinki.
Autor; Beata Kordylewska
Wydawnictwo; Skrzat
Oprawa ; miękka
Ilość stron; 24 strony


Smacznego! 


poniedziałek, 18 czerwca 2018

Pielęgnacyjne kosmetyki od ROGE CAVAILLES.

Dziś post urodowy. Z bliska przyjrzę się kosmetykom ROGE CAVAILLES. 
Przedstawię Wam trzy produkty tej firmy, które zadbają o każdą partie naszego ciała. 

Satynowy olejek pod prysznic i do kąpieli.

Olejek został umieszczony w plastikowej buteleczce o pojemności 250ml. Olejek ma piękny różowy kolor który zachęca aby go wypróbować. To satynowy olejek arganowy i róża. Zapach jest delikatny ale bardzo przyjemny, róża dominuje. Stworzony do pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej. Bez parabenów , hipoalergiczny a także nie zawiera mydła.  Olejek oczyszcza skórę a także ją nawilża. Po kąpieli przez dłuższy czas na skórze utrzymuje się przyjemny delikatny różany zapach. 


Nawilżający płyn do higieny  intymnej. 

Płyn umieszczony jest w plastikowej buteleczce z pompką o pojemności 200ml. Ma delikatny mydlany zapach, przeznaczony do codziennej pielęgnacji miejsc intymnych. Płyn dzięki zawartości ekstraktu z oliwek  oraz stale uwalniającej się roślinnej glicerynie nawilża do 12 godzin. Płyn został opracowany przy współpracy z ginekologami. Intensywnie nawilża i koi suche błony śluzowe. 


Dezodorant ABSORB + ANTI - MARKS 48H.

Ten kosmetyk to klasyczny dezodorant w kulce w zgrabnym i poręcznym opakowaniu o pojemności 50ml. Ma delikatny kremowy zapach. Kosmetyk ma chronić mnie przed potem i nie przyjemnym zapachem do 48 godzin. U mnie się to niestety nie sprawdziło, nie zahamował pocenia a po kilkunastu godzinach nie poradził sobie także z zapachem. Ale uważam ,ze większość kosmetyków nie działa w 100% jeśli chodzi o kwestie potliwości. Każda z nas poci się w innym stopniu i ciężko temu zapobiec całkowicie.  Osobiście wolę dezodoranty w sprayu ale po takie w kulce także sięgam od czasu do czasu. Trochę przeszkadza mi lepka maź pod pachą która utrzymuje się przez dłuższy czas do momentu aż nie wchłonie się … w ubranie. 


Podsumowanie;
Kosmetyki przypadły mi do gustu tym bardziej, że to były moje pierwsze kosmetyki z tej firmy. Mimo kulki która w moim przypadku nie zdała rezultatu ale to być może kwestia przyzwyczajenia - olejek jak i żel do higieny intymnej są świetne. Na pewno sięgnę po nie jeszcze nie raz. 

A Wy znacie tą firmę, lubicie te kosmetyki? zapraszam do dyskusji...

piątek, 15 czerwca 2018

Pieczone klopsiki z ciecierzycy oraz recenzja ksiązki - Roślinny Lunchbox dla każdego.

Roślinny lunchbox dla każdego,  to najnowsza książka Eryka Wałkowicza. Znajdziemy w niej tylko i wyłącznie przepisy wegańskie. Więc jeśli nie wyobrażasz sobie życia bez mięsa - ta książka nie jest niestety dla Ciebie. 

Po przejrzeniu książki potrawy wyglądają mega apetycznie, są różnorodne, kolorowe i jak się też okazało smaczne!
Przetestowałam póki co jeden z przepisów i myślę ,że te kotleciki przygotuję jeszcze wiele razy. Są bardzo poręczne i idealne  aby je zabrać do pracy czy też w dłuższa podróż.




Składniki;
1 i 1/2 szkl. ugotowanej ciecierzycy
1/2 szkl. suchej kaszy jaglanej
1 cebula
3 suszone pomidory z zalewy
3 łyżki zmielonych płatków owsianych
1 łyżeczka suszonego oregano 
1 łyżeczka ziół prowansalskich
sól i pieprz 

Przygotowanie;
Kaszę jaglaną płuczemy, zalewamy wodą i gotujemy na sypko. Odsączamy z wody, lekko studzimy, przekładamy do miski. Dodajemy ciecierzycę rozgniecioną tłuczkiem do ziemniaków albo w malakserze. Jednak nie na "papkę". Mają zostać wyczuwalne kawałki cieciorki. Do miski dorzucamy, zmielone płatki owsiane, pokrojone pomidory z zalewy, posiekaną drobno cebulę oraz zioła i przyprawy. Wszystko dokładnie ze sobą mieszamy. Masę odstawiamy na kilka minut aby płatki owsiane zabrały nadmiar wilgoci z masy. Następnie formujemy małe kotleciki zwilżonymi dłońmi. Można je usmażyć na rumiano z każdej strony na patelni, ja jednak upiekłam je w piekarniku. 
Kotleciki układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 35 min w temp. 200C. 



Zawarte przepisy w książce są bardzo proste do wykonania, są to typowe propozycje które możemy spakować do lunchboxa i zabrać do pracy jednak z tą różnicą ,że wszystkie propozycję są roślinne. 
Oczywiście nie trzeba być na diecie wegańskiej aby zakupić tę książkę, każdy z nas przecież od czasu do czasu jada potrawy tylko i wyłącznie roślinne. Powiem szczerze, ze ja znalazłam w niej kilkanaście świetnych przepisów skomponowanych tak jakby pode mnie ;-)
Książka jest pięknie wydana, twarda oprawa, kolorowe i apetyczne zdjęcia zachęcają aby przekładać kolejne strony. 
Po otwarciu przeczytamy o tym co to właściwie jest roślinny lunchbox, jak takowe boxy komponować, jak ułatwić sobie przygotowywanie takich lunchboxów i jaką przewagę posiada domowy posiłek od tego zjadanego na mieście. 



Pokażę Wam kilka zdjęć ze środka ze smakowitymi daniami. Naprawdę warto chociażby w okresie letnim przerzucić się na dietę roślinną... Co Wy na to? 




Książka podzielona jest na kilka rozdziałów;
Śniadania
Kanapki
Przekąski
Na mały lunch
Obiady
Koktajle i napoje
Słodkości
Dodatki
Jak widzicie jest w czym wybierać, książka ma naprawdę bardzo ciekawe i urozmaicone przepisy. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Dodatkowe ułatwienie jest takie, ze pod każdym przepisem jest tabela z informacją ile porcja danego dania ma w sobie białka, węglowodanów, tłuszczów, wapnia, żelaza a także energii.




Tytuł; Roślinny lunchbox dla każdego
Autor; Eryk Wałkowicz
Oprawa - Twarda
Ilość Stron; 240
Wydawnictwo - Znak






Smacznego i udanej lektury!